Twarze depresji
Doktor Agnieszka Dąbrowska – psychiatra dziecięcy: „Mam wrażenie, że niektórzy rodzice przynoszą do mnie dziecko jak taki zepsuty samochód do naprawy, bo działało dobrze, a teraz nagle się zepsuło. Dziecko buntuje się, nie je, gorzej uczy się w szkole lub pogryzło Stasia w przedszkolu. I teraz rodzice żądają, żeby je naprawić, żeby działało tak dobrze jak kiedyś. Tak się nie da. Praca terapeutyczna bardzo często nie dotyczy dzieci, lecz ich rodziców. Oni muszą zobaczyć, jakie znaczenie ma zachowanie się ich dziecka. Czasami to zachowanie jest objawem zdrowia i wiąże się z naturalnym rozwojem dziecka, jak na przykład bunt młodzieńczy. Najbardziej niepokoją mnie dzieci, które nie buntują się, są skrajnie grzeczne i dostosowane. Myślę, że już wcześniej sporo dzieci cierpiało na depresję, ale ona była inaczej nazywana, ponieważ świadomość społeczna była znacznie niższa”.