Maja Orety
Maja Orety ma nieprzeciętną rodzinę i mieszka w niezwykłym domu w sąsiedztwie elfów. Dzięki ich wskazówkom śledztwo, które prowadzi Maja z przyjaciółmi, wreszcie wskakuje na właściwy tor. Dzieci próbują dociec, jakie tajemnice skrywa przed światem ich ulubiona nauczycielka. Wkrótce okazuje się, że najważniejsze będzie nie rozwiązanie tej zagadki, ale odkrycie, jak często ludzie wcale nie są tymi, za których ich uważamy… Fragment recenzji Kingi Młynarskiej (…) Sarnacka-Mahoney przez codzienne sytuacje swoich bohaterów, ich postawy oraz wybory pokazuje młodym czytelnikom, co tak naprawdę jest ważne i wartościowe, np. dobrze mieć przyjaciółkę, jakie wzorce zachowania powinniśmy pielęgnować, np. należy wystrzegać się formułowania opinii na podstawie przesądów i niekompletnych informacji. Maja jest bystrą obserwatorką swojego otoczenia, potrafi też w mig wyciągać wnioski: jakże często ludzie, którzy najbardziej pragną akceptacji i zrozumienia, zachowują się tak, żeby właśnie ich nie otrzymać. Autorka z wyczuciem podsuwa ważne treści, oswaja dzieci z pewnymi sprawami, zachęca i ośmiela, m.in. do wizyt w bibliotece (gdy Maja ma kłopot, ratunku szuka właśnie w bibliotece! Poczciwa p. Szczupaczek zawsze wychodzi naprzeciw dziecięcym problemom), otwiera na tolerancję (historia Adriana), na pielęgnowanie wrażliwości i fantazji (elfy, tajemniczy ogród) oraz – przede wszystkim – przypomina o wielkiej sile przyjaźni. Warto zwrócić uwagę, że pisarka wspomina także o sprawach bardzo aktualnych, jak np. ochrona środowiska (twórczy recykling) czy bezpieczeństwo w internecie. Nie mam wątpliwości, że te istotne tematy zostaną łatwo przyswojone przez czytelników. (…) A pani Barbara Górecka z Domu bajek opisała książkę w taki sposób: Eliza Sarnacka-Mahoney w swojej najnowszej powieści dedykowanej dzieciom powyżej 8 roku życia pochyla się nad relacją między bystrymi dziećmi, które do życia nastraja ciekawość oraz ich szkolną nauczycielką – panią Orlicz, postacią równie mądrą, co zagadkową. Lekko wycofana kobieta, która chowa się za formalnym wizerunkiem i ostro reaguje na wieści o elfach znika pewnego dnia ze szkoły, a wróciwszy po kilku dniach jest jakby nieco odmieniona… Nie umyka to uwadze Majki i jej przyjaciółki Weroniki oraz Adriana, nowego chłopca w klasie, który mimochodem nawiązuje z dziewczynami swoistą więź. Rozpoczynają śledztwo, a w poszukiwaniach rozwiązania tej zagadki pomagają im same elfy – te bowiem w opowieści istnieją naprawdę i mają niebagatelną rolę do spełnienia. „Maja Orety” to książka, którą czyta się szybko i z przyjemnością. Wartko poprowadzona akcja rozgałęzia się w różne kierunki, z początku nie zawsze oczywiste, by domknąć się w finale, który wyjaśnia wszelkie wątpliwości rodzące się podczas lektury. W fabule opartej na zagadce autorka umieszcza także ważne obserwacje typów osobowości, odkrywania tego, co mamy w środku, a nie zawsze ujawniamy innym. Lekkim cieniem kładzie się fakt używania przez bohaterów książki komputera rodziców i ich profilu na Facebooku bez wiedzy i zgody dorosłych, jednak całość śledztwa prowadzi do jak najbardziej pozytywnego finału. To również opowieść o pielęgnowaniu w sobie marzeń z dzieciństwa i zachowaniu wewnętrznego dziecka też w wieku dorosłym. Zakończenie zaś mówi wprost, że prawdziwa miłość pozostaje trwała i wierna, choć czasem trzeba jej ciut dopomóc, by mogła się spełnić. Dzieci z klasy pani Orlicz mogą wydawać się nieco wścibskie i zbyt ciekawskie, jak na relację uczeń-nauczyciel. A jednak… to właśnie ich spryt oraz intuicja doprowadzą do happy endu jak z najlepszego filmu o miłości.